Rozmawiamy dzisiaj z założycielkami Natu Handmade – Martą i Gabrysią. Urocze dziewczyny przepełnione pozytywną energią i życzliwością. Ich podstawową misją jest tworzenie naturalnych kosmetyków, jak najbliższych naturze, dlatego pytamy na co uważać i co najlepiej włączyć do codziennej pielęgnacji, jeśli często ćwiczymy.
Jak zrodziło się Natu? Co skłoniło Was, żeby stworzyć własną markę z naturalnymi kosmetykami?
Powstanie Natu Handmade zostało podyktowane potrzebami serca i skóry. Zamiłowanie do naturalnych produktów nasilało się w nas latami, zwiększając wymagania wobec stosowanych kosmetyków (nasze progi okazały się jednak zbyt wysokie na lisie nogi), aby w końcu zaowocować stworzeniem własnych „wydobywaczy” piękna. Tworzymy produkty nietestowane na zwierzętach, bazujące na składnikach roślinnych. Wszystko jest energią, chciałyśmy dzielić się tą swoją, żeby w naszych kosmetykach oprócz składników odżywczych czuć było radość, troskę, zrozumienie.
Od czego wolne są Wasze kosmetyki, mydła i antyperspiranty?
Nasze kosmetyki są wolne od szkodliwych substancji takich jak sztuczne konserwanty, barwniki, zapychacze skóry, parabeny, pochodne ropy, aluminium, silikony czy nawet sztuczne hormony. Wyliczać można niestety długo…
Jak te substancje, które z łatwością znajdziemy na etykietach większości drogeryjnych produktów, wpływają na nasz organizm i środowisko?
Niestety te złe substancje przyczyniają się do powstawania komórek rakowych (zwłaszcza w antyperspirantach należy uważać na aluminium), są toksyczne, zapychają skórę i dają złudne uczucie komfortu tylko podczas ich używania. Stąd biorą się częste problemy z cerą, wypryski czy nawet trądzik. Mogą też zaburzać wydzielanie hormonów i uczulać.
Niektóre składniki mogą wydawać się super, np. olej palmowy – to przecież natura, ale my go nie używamy, bo pozyskiwanie go ma fatalny wpływ na środowisko – wpływa na deforestację lasów deszczowych i powolne wymieranie orangutanów. To bardzo smutne.
Czy osoby aktywne fizycznie powinny szczególnie uważać na skład swoich kosmetyków? Na co zwrócić uwagę?
Przede wszystkim warto wybierac takie kosmetyki, które nie zapychają skóry, ponieważ toksyny, które się nie ulatniają, zatrzymują się w naszym organizmie, czego skutkiem mogą być wspomniane już choroby skóry. Dobrze jest szukać kosmetyków, które współgrają z naszym ciałem, a nie blokują jego naturalne funkcje, np. oddychanie skóry. Lubimy wspierać ciało, nie nastawiać się „anty-”.
Czy polecacie jakieś konkretne elementy pielęgnacji przed lub po treningu? Co jest najważniejsze w pielęgnacji, jeśli regularnie i intensywnie ruszamy się i pocimy?
Najważniejsze jest dobre oczyszczanie ciała, zwłaszcza po treningu. Podczas ćwiczeń wydzielamy pot, który jest połączeniem wody, soli, tłuszczu, mocznika, minerałów, ale i bakterii, których warto się pozbyć. Dlatego dobrze zadbać o higienę i zmyć go z ciała, pozwolić skórze swobodnie oddychać. Nie warto nakładać na skórę tony kosmetyków – należy ją przede wszystkim oczyścić, odżywić dobrym kremem czy balsamem, a w miejscach szczególnie potliwych nałożyć antyperspirant, który pochłania wilgoć i daje uczucie świeżości, a nie kosmetyk, który ponownie blokuje przepływ powietrza.
Jakie są Wasze ulubione rytuały pielęgnacyjne? Macie jakieś produkty lub kroki, bez których nie wyobrażacie sobie życia i które naprawdę robią różnicę?
Gabrysia: Ja mam takie rytuały dwa razy w ciągu dnia. Rano odświeżam buzię naturalną wodą różaną, a później nakładam na buzię nasz ukochany kremik Królową Pszczół, który świetnie sprawdza się u mnie również pod makijaż – okrężnymi ruchami wcieram go w twarz oraz szyję. Nie zapominam oczywiście o reszcie ciała. Na poranne pobudzenie używam mojej ukochanej szczotki (jest już dostępna w naszej ofercie), którą masuję ciało przez około 5minut, pozwala mi ona pobudzić krążenie, pozbyć się martwego naskórka, przywraca prawidłową strukturę skóry i przede wszystkim bardzo poprawia mi nastój. Po takich zabiegach czuję się gotowa na podbijanie świata i od razu zyskuję więcej energii.
Wieczorem natomiast uwielbiam powoli wykonywać demakijaż. Nakładam na dłonie olejek, płynnymi ruchami rozcieram go dokładnie po buzi, na rzęsy, usta. Oleje doskonale wyłapują zanieczyszczenia, więc jest to świetna metoda na pozbycie się makijażu i trosk z całego dnia. Na koniec wycieram twarz ręczniczkiem zamoczonym w ciepłej wodzie i gotowe! Buzia jest doskonale oczyszczona i odświeżona, odkąd stosuję tę metodę skończyły się moje problemy z cerą. Później wystarczy już tylko spsikać skórę wodą różaną dla przywrócenia równowagi pH, a następnie nałożyć warstwę naszego kremu, który doskonale odżywia i regeneruje.
Raz w tygodniu uwielbiam również wykonywać peeling całego ciała. Ten z naszej oferty nie tylko świetnie pachnie, ale też zawiera same naturalne składniki, przez co nadaje się nie tylko na buzie, ale i brzuch, nogi, uda. Złuszczanie naskórka jest niezwykle ważne ponieważ odblokowuje pory, dogłębnie je oczyszcza i pozwala na lepsze wchłanianie się nakładanych kosmetyków.
Marta: Moim ulubionym rytuałem pielęgnacyjnym jest wieczorne mycie buzi naturalną gąbką z naszym mydłem Kwiatowym – uważność nastawiam wtedy na zwolnienie ruchów, uspokojenie oddechu, nasycanie się tym niesamowitym zapachem. Później wsmarowanie ukochanego kremu Królowa Pszczół, który odżywia, koi, pachnie spokojem (choć nie ma żadnych substancji zapachowych), a rano pozwala mi wyglądać na wyspaną. Jestem młodą mamą, więc mam teraz niewiele czasu dla siebie, dlatego każda chwila pielęgnacji, którą mogę sobie dać, jest na wagę złota – bardziej doceniam takie oczywiste i proste rzeczy. Kiedy mogę zrobić sobie peeling naszym kokosowo-waniliowym cudeńkiem raz na dwa-trzy tygodnie, jestem wniebowzięta, chodzę lekko, cierpliwość i odczuwanie wdzięczności wzrasta o kilkadziesiąt procent, tak mi wtedy dobrze we własnej skórze 🙂 To mi pokazuje, że im lepiej dbam o siebie, tym lepiej dbam o moją rodzinę.
Natu Handmade – WWW | Instragram | Facebook
Dodaj komentarz