Dominikę kojarzycie na pewno z jej barwnego Instagrama – pełnego owoców, kolorowych koktajli i pięknych widoków z Hiszpanii. To naprawdę super dziewczyna! Nie straszna jej roślinna dieta, dwójka dzieci i kanaryjskie fale. Było więc oczywiste, że to właśnie ona otworzy nowy cykl wywiadów – #modernwitch. Udało nam się złapać ją podczas ostatniej wizyty w Polsce i pogawędzić chwilę w parku.
Opowiedz mi, jak wygląda poranek w Waszym domu?
Dziewczynki budzą mnie około 8:00. Biorę lub bierzemy prysznic, a później idziemy do kuchni robić śniadanie. Wyciskamy soki, miksujemy koktajle, kroimy razem owoce, czasem oglądamy też filmiki na YouTubie o dzieciach, które jedzą podobnie albo dzwonimy na FaceTime do babci czy cioci z Polski. Czasami ćwiczymy później jogę z YouTubem – są bardzo fajne filmy z jogą dla dzieci. Jednak zazwyczaj po śniadaniu ogarniam dom i zajmuję się chwilę swoimi sprawami, a dziewczynki bawią się ze sobą. Nierzadko po ich harcach mogę znowu zacząć sprzątać od początku 🙂 Teraz w lecie, każdego dnia wychodzimy na plażę i jesteśmy tam aż do obiadu. Żyjemy spokojnie, wszystko jest w okolicy. Zakupy i inne rzeczy załatwiam na piechotę, z wózkiem – to niesamowicie wygodne i odprężające. Chociaż czasami brakuje mi pędu i przestrzeni, przypominam sobie szybko, że ten etap z dziećmi wkrótce minie i nigdy się nie powtórzy…
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze zdrowym jedzeniem? Czy była to konkretna decyzja, jakieś przełomowe wydarzenie lub przemyślenie, czy po prostu sukcesywnie zaczęłaś dodawać więcej zdrowych produktów do swojego talerza?
To była decyzja-rewolucja, ale kroki, którymi dążyłam do celu były małe i spokojne – u mnie nie sprawdzają się żadne radykalne działania. Mimo, że nie odżywiałam się jakoś skrajnie źle i nie miałam raczej nigdy problemów z waga, to nagle zaczęły się problemy ze zdrowiem. Nawet, z powodu różnych stresów, kompulsywne objadanie. Miałam problemy ze skóra, bolały mnie nerki, sporo przytyłam, hormony szalały, więc postanowiłam odzyskać kontrolę nad swoim ciałem i zdrowiem, bo jak wiadomo w zdrowym ciele zdrowy duch 🙂 Szukałam rozwiązań, zrobiłam detox, czytałam dużo o różnych dietach, ale bardziej zależało mi na zmianie stylu życia i jedzenia na zdrowszy – na zawsze. Zaczęłam od wyeliminowania wędlin, mięsa, nabiału i kombinowałam, co i jak jeść zamiast nich, żeby mnie nie kusiły. Dużym wsparciem była lektura różnych książek oraz buszowanie po internecie. Edukacja jest kluczem do wartościowej i trwałej zmiany. Kiedy zmienisz swoją świadomość, nie ma już powrotu.
Co zadecydowało o Twoim wyjeździe do Hiszpanii?
Chęć zmiany stylu życia. Po spróbowaniu życia na diecie wegańskiej i witariańskiej, zapragnęłam żyć tak, z łatwością, cały rok – mając dostęp do świeżych owoców w ciepłym, sprzyjającym klimacie. Chciałam mieć blisko morze, by często kąpać się w słonej wodzie, nauczyć się surfować, być wśród uśmiechniętych, nasyconych światłem słonecznym ludzi. Żyć prosto – w klapkach, szortach i t-shircie. Choć miałam niesamowitą pracę, którą kochałam, zmęczył mnie jej rytm i zasady – byłam kostiumografem freelancerem, co wiązało się z pracą nawet 18 godzin na dobę. Zmęczona zapragnęłam wszystko zmienić. Myślałam, że może i będę pracować jako kelnerka, ale przynajmniej kończyłabym obowiązki po kilku godzinach i mogłabym zapomnieć o wszystkim, wziąć deskę i surfować.
Czy w Hiszpanii łatwiej jest się zdrowo odżywiać niż w Polsce? Czy tam też obserwujesz, jak dieta roślinna staje się coraz bardziej popularna?
Wcale nie. Sposób, w jaki odżywiają się Kanaryjczycy, jest dla mnie zatrważający! Nie chodzi nawet o to, że patrzę na ich dietę z mojej – freakow0-zdrowej perspektywy. Pełno smażonego mięsa, biały, pełen konserwantów i spulchniaczy chleb tostowy, dużo panierki z głębokiego tłuszczu. Tutaj prawie w ogóle nie jedzą warzyw czy owoców… Do niedawna ciężko było zamówić w restauracjach sałatkę! Polska jest pod tym względem niesamowita. W Warszawie zachwyca mnie ogromny wybór zdrowego, roślinnego, a co najważniejsze pysznego jedzenia!
Jak udaje Ci się zachęcić dzieci do zdrowego jedzenia? Czy masz jakieś sprawdzone sposoby lub sztuczki?
Moja główną sztuczką jest to, że sama jem zdrowo – widzą mamę i jej jedzenie, jedzą to co ona! Nie mamy raczej w domu innych opcji (tata jest systematycznie uświadamiany, jak na zdrowie działają słodycze, ciastka, napoje gazowane czy przetworzone jedzenie), dbam o ich edukację w tym zakresie. Uważam, że każdy powinien mieć dostęp do uczciwych informacji skąd pochodzi jego pożywienie i jak wpływa na zdrowie. Ostatnio pojawiła się u nas w domu książeczka „Dlatego nie jemy zwierząt” Ruby Roth. Oglądamy też kreskówki edukacyjne, na przykład „Plastic Planet” o recyclingu i problemie plastiku na Ziemi. Koniec końców, to dzieci są przyszłością tego świata!
Czy mając dwie córeczki i pewnie jeszcze niejedno na głowie potrafisz znaleźć czas dla siebie? Co wtedy robisz?
Ufff… po 3 miesiącach wakacji z moimi dwiema córeczkami 24/7 ciężko mi już sobie przypomnieć taki czas (śmiech). Nie mamy nikogo, kto mógłby się nimi zająć, więc jesteśmy z nimi albo ja, albo mój partner 🙂
Surfing, joga, bieganie – robię to, kiedy mam więcej czasu, a kiedy jest go mniej, staram się wykroić kwadrans wymyślając im jakąś zabawę w salonie – biorę wtedy prysznic, masując się przed nim suchą szczotką. Nieoceniona jest też bliskość oceanu – w pięć minut jestem na plaży. Już nieraz danie nura w chłodną morską toń uratowało mnie przed szaleństwem!
Dominikę znajdziesz na jej Instagramie i WWW.
Koszulkę #modernwitch, którą ma na sobie, kupisz tutaj.
Zdjęcia: Aleksandra Loska
Dodaj komentarz